Prawie 15 lat doświadczeń skłania nas do bardzo niepokojących wniosków…
W Polsce mamy ponad 7.000 jezior. Liczba ta jest imponująca równie mocno, jak ich klimat i piękno, niezależnie od regionu, w którym się znajdują.
Spośród nich ok 140 stanowią zbiorniki retencyjne, które stają się nie lada gratką dla miłośników wędkarstwa, w tym wędkarstwa karpiowego i to właśnie im poświęcimy ten ważny wpis, będący pewnego rodzaju apelem i wołaniem o ratunek.
Wydawać by się mogło, że przy tak olbrzymiej ilości pięknych zbiorników wodnych powinniśmy być wędkarskim rajem w Europie, a nawet na całym globie, w tym również w wędkarstwie karpiowym, które od lat przeżywa niezwykle dynamiczny rozwój.
NIC BARDZIEJ MYLNEGO …
Polscy wędkarze karpiowi przemierzają całą Europę w poszukiwaniu ryb i przygody swojego życia. Od lat obserwujemy na międzynarodowej arenie sukcesy polskich drużyn, będące powodem do dumy i inspiracją dla młodych adeptów sztuki karpiowej, których stale przybywa.
Szereg imprez międzynarodowych takich jak choćby: World Carp Classic, International Ballaton Carp Cup, Staits 2 Hell bezlitośnie obnażają jakość naszych dużych zbiorników, stawiając nasz kraj na szarym końcu w tej niechlubnej statystyce.
Udaje się w Czechach, Słowacji, Węgrzech, Włoszech, czy Francji – u nas póki co nie…
Nie ma w naszym kraju ANI JEDNEGO dużego zbiornika, który odpowiadałby karpiowym standardom europejskim…
W tej kwestii można napisać wiele – skupimy się na jednym, naszym zdaniem najważniejszym. Mowa o przepisach, ustawach i rozporządzeniach, których początki sięgają UWAGA – roku 1985…
Mowa oczywiście o Ustawie o rybactwie śródlądowym, która samą nazwą budzi grozę wśród dzisiejszych nowoczesnych wędkarzy, a także Rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 16 listopada 2012 r. w sprawie wykazu gatunków ryb uznanych za nierodzime i wykazu gatunków ryb uznanych za rodzime
oraz warunków wprowadzania gatunków ryb uznanych za nierodzime, dla których nie jest wymagane zezwolenie
na wprowadzenie.
W wykazie tym ustanawia się limit zarybienia w wysokości “2 kg i 3 kg kroczka karpia na 1 ha powierzchni obwodu rybackiego – dla jezior i zbiorników zaporowych o powierzchni powyżej 500 ha.” – 2 tony karpia na 1000 ha zbiornika, gdzie większą ilością karpia zarybia się dziś zbiorniki i łowiska o powierzchni zaledwie kilka hektarów…
Nierodzimego karpia, który na polskich ziemiach pojawił się już w XII wieku…
Ta dramatyczna sytuacja powoduje, że bez nagłych zmian w przepisach, w perspektywie kolejnych lat, a nawet dekad polskie wędkarstwo karpiowe przenosić się będzie na mniejsze łowiska komercyjne, które z roku na rok zdobywać będą monopol.
Szukanie tych największych ryb, swoją masą przekraczających magiczne dla niektórych 20 kg, stanie się przysłowiowym szukaniem igły w stogu siana i co gorsza – sportem tylko dla zamożnych…
Mając na względzie losy polskich zbiorników, a także dobro wędkarzy, chcemy zachęcić Was do wsparcia akcji, która tym wpisem ma swój początek. Apelujemy do wszystkich wędkarzy, stowarzyszeń, organizacji i podmiotów , którym na sercu leży dobro i dalszy rozwój wędkarstwa karpiowego w naszym kraju – łączmy siły. Już czas…