Moglibyśmy zacząć śpiewająco i zacytować słowa piosenki Czerwonych Gitar „Ciągle pada, asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch ryby….”
Z pewnością nie tak miało to wyglądać ale wędkarstwo, tak jak pogoda bywają nieprzewidywalne, czego doświadczamy nad brzegiem naszego łowiska.
Chcieliśmy pokazać Wam wiele pięknych mieszkańców tej wody, a zamiast tego możecie zobaczyć jakie smakołyki serwowali opiekunowie łowiska – mistrz kuchni Sławek wraz z Dawidem. Musicie uwierzyć nam na słowo – było pysznie!
Na drugim planie widać jak Dawid w przerwie od grillowania, nie traci czasu i z lornetką w ręku wypatruje ryb
Wieczór z cyklu „nie róbcie tego w domu”, czyli mały konkurs rzutów na odległość zakończony nietoperzom zaplątanym w żyłkę
Na szczęście wszystko skończyło się na masie śmiechu
Przed nami ostatnia noc zawodów. Oby w końcu coś ruszyło