W naszych szerokościach geograficznych łowienie na większości zbiorników zaczyna się właśnie na przedwiośniu czyli w zależności od pogody na przełomie lutego i marca. Postaram się przybliżyć wam jakie mam spostrzeżenia na temat zachowania karpi o tej porze roku i jak podchodzę do łowienia w jeszcze bardzo zimnej wodzie. Obserwując wszelkie zwierzęta zarówno domowe, jak i te żyjące dziko można spostrzec, że wszystkie szukają słońca w czasie zimnych pór roku. Kiedy tylko pojawia się słoneczna wyżowa pogoda mój kot od razu zaczyna drapać roletę aby wydostać się na balkon i usiąść w najbardziej nasłonecznionym, a jednocześnie osłoniętym od wiatru miejscu. Ptactwo wodne parkuje w osłoniętych zatoczkach łapiąc trochę ciepła. Czy to nie jest tak, że przyroda sama nam podpowiada gdzie powinniśmy szukać tak długo wyczekiwanych po zimie cyprinusów? Może większość stworzeń żyjących w naszym klimacie reaguje w ten sposób na zmiany? Karpie są stworzeniami zmiennocieplnymi, co oznacza, że temperatura ich ciała jest zależna od temperatury otoczenia, w tym przypadku wody. Jest to szczególna sytuacja w odniesieniu do tego co napisałem wyżej. Jakie są tego konsekwencje? Ano takie, że większość procesów w ciele karpia ulega spowolnieniu, co ma wpływ na wszystko co robimy w tym czasie nad wodą. Zbiorniki są różne i ryby w nich żyjące mają odmienne warunki bytu z powodu głębokości, ilości roślin, zaczepów, presji itd. W związku z tym nie można informacji zawartych w tym ani w żadnym innym tekście przenosić do swojego łowienia bez żadnej refleksji i obserwacji własnego zbiornika oraz uczenia się zachowania ryb w nim żyjących. Jest to tylko punkt startowy i garstka wskazówek. Czym więcej wód uda Ci się odwiedzić, tym szersze spojrzenie będziesz miał na podejście do łowienia bez względu na panującą porę roku, a to przełoży się na większą ilość złowionych karpi.