Polska Federacja
Wędkarstwa Karpiowego

PFWK

patronite
Łowienie na przedwiośniu

 

W naszych szerokościach geograficznych łowienie na większości zbiorników zaczyna się właśnie na przedwiośniu czyli w zależności od pogody na przełomie lutego i marca. Postaram się przybliżyć wam jakie mam spostrzeżenia na temat zachowania karpi o tej porze roku i jak podchodzę do łowienia w jeszcze bardzo zimnej wodzie. Obserwując wszelkie zwierzęta zarówno domowe, jak i te żyjące dziko można spostrzec, że wszystkie szukają słońca w czasie zimnych pór roku. Kiedy tylko pojawia się słoneczna wyżowa pogoda mój kot od razu zaczyna drapać roletę aby wydostać się na balkon i usiąść w najbardziej nasłonecznionym, a jednocześnie osłoniętym od wiatru miejscu. Ptactwo wodne parkuje w osłoniętych zatoczkach łapiąc trochę ciepła. Czy to nie jest tak, że przyroda sama nam podpowiada gdzie powinniśmy szukać tak długo wyczekiwanych po zimie cyprinusów? Może większość stworzeń żyjących w naszym klimacie reaguje w ten sposób na zmiany? Karpie są stworzeniami zmiennocieplnymi, co oznacza, że temperatura ich ciała jest zależna od temperatury otoczenia, w tym przypadku wody. Jest to szczególna sytuacja w odniesieniu do tego co napisałem wyżej.  Jakie są tego konsekwencje? Ano takie, że większość procesów w ciele karpia ulega spowolnieniu, co ma wpływ na wszystko co robimy w tym czasie nad wodą. Zbiorniki są różne i ryby w nich żyjące mają odmienne warunki bytu z powodu głębokości, ilości roślin, zaczepów, presji itd. W związku z tym nie można informacji zawartych w tym ani w żadnym innym tekście przenosić do swojego łowienia bez żadnej refleksji i obserwacji własnego zbiornika oraz uczenia się zachowania ryb w nim żyjących. Jest to tylko punkt startowy i garstka wskazówek. Czym więcej wód uda Ci się odwiedzić, tym szersze spojrzenie będziesz miał na podejście do łowienia bez względu na panującą porę roku, a to przełoży się na większą ilość złowionych karpi.

Dziesięć minut w dobrym miejscu, jest warte więcej niż dziesięć godzin w złym.

Jeśli chodzi o karpiowanie w zimnej wodzie, nigdy nie padły prawdziwsze słowa. Przebywanie we właściwym miejscu o tej porze roku powinno znajdować się na samym szczycie listy, a absolutnie wszystko inne na drugim miejscu. Jest to spowodowane zmniejszoną w tym okresie ruchliwością ryb i zdolnością pobierania pokarmu. Jeśli liczymy, że karp przypłynie do naszej miejscówki i będziemy na niego czekać, marne są nasze szanse. To one zawsze decydują, gdzie czują się najlepiej i najbardziej komfortowo i to my musimy je znaleźć. Przyjeżdżając nad wodę trzeba być bardzo czujnym i uważnym. Wielogodzinne patrolowanie brzegów, obserwacja za dnia i słuchanie nocą stanowi najpotężniejszy oręż w rękach wędkarza. Wszystkie poniższe wskazówki nic nie znaczą jeśli nie poświęcimy wystarczającej uwagi temu co dzieje się w wodzie i wokół niej. Uważam że karpie bardzo szybko reagują na zmiany temperatury wody, co bezpośrednio wpływa na miejsce ich przebywania w zbiorniku. Okres od zejścia lodu do momentu aż temperatura wody nie osiągnie wysokości 20 stopni to czas kiedy ryby szukają ciepła i powoli stabilizują swój organizm po zimie, tak aby na tarło ruszyć w doskonałej kondycji, wszak kierują się w swoim życiu dość prostymi potrzebami. Gdzie szukać ryb o tej porze roku? Jako dobry punkt wyjścia, skupiam się na strefach, w których znajduje się obumarła roślinność zarówno podwodna, jak i ta która rośnie wynurzona. Dobrze jest jeśli znajduje się w miejscach osłoniętych od zimnych wiatrów wiejących z północy i ze wschodu. Jeśli jeszcze interesujący nas obszar skierowany jest na południe gdzie nisko zawieszone słońce operuje najdłużej, to mamy piękny punkt wyjściowy. Warto zajrzeć na google maps lub wykorzystać drona, aby spojrzeć na topologię zbiornika z nieco innej perspektywy. Pozwoli nam to zlokalizować ukryte cyple, wnęki i mikro zatoki, niewidoczne z linii brzegowej, a w których mogą kryć się karpiszony. Bardzo często zimą karpie dużo czasu spędzają w trzcinowiskach, jeśli w danej wodzie nie występują zaczepy lub znaczne głębokości. Znajdują tam schronienie i resztki pokarmu. Rozległe trzcinowiska, zwłaszcza te stojące w głębszej wodzie, są zawsze świetnym wyborem. Jeśli w zbiorniku występują zaczepy to również należy zwrócić uwagę na nie jako potencjalne wiosenne „hotspoty”. Generalnie nie przykładam szczególnej wagi do głębokości, ale staram się selekcjonować obszary i skupić swoje zmysły na obserwowaniu miejsc potencjalnie dobrych. i mieć oczy szeroko otwarte.

Ryba złowiona kilka dni po zejściu lodu z płycizny przy rozległym trzcinowisku, na plastikową kukurydzę.

Oprócz ruchu obrotowego ziemi zmieniającego pory roku bardzo ważnym czynnikiem jest pogoda. Z mojego doświadczenia najlepszymi momentami są okresy z ciepłymi południowymi i zachodnimi wiatrami lub bardzo słoneczne wyże bez silnych mrozów. To głównie pogoda ustala w tym okresie temperaturę zbiornika. Można ją podzielić na 3 wartości. Kiedy temperatura wody oscyluje w granicach 3 – 4 stopni, przechytrzenie karpia jest trudne, ale oczywiście nie jest niemożliwe, zwłaszcza jeśli warunki są dobre i jesteśmy wystarczająco czujni i uważnie śledzimy to, co dzieje się nad wodą. Wystarczy, że temperatura podskoczy kilka stopni wyżej i karpie już zdecydowanie częściej wychodzą ze swoich kryjówek w poszukiwaniu ciepła i resztek pokarmu. Temperatury wody  powyżej 7 stopni są idealnym momentem na wypad nad ulubiony zbiornik i mogą dać Ci wiele brań okazałych ryb w ciągu krótkiej sesji.

Rod Hutchinson napisał kiedyś, że nawet w najcięższych warunkach jest szansa na pokonanie co najmniej jednego karpia, który w ciągu 24 godzin ma ochotę na trochę pożywienia.

Używam bardzo, bardzo mało zanęty. Mówiąc mało, mam na myśli dwie lub trzy łyżki stołowe pelletu 2-4mm i stick miksu włożonych do siateczki pva. Tak przygotowaną porcję dopalam boosterem. Kiedyś po wrzuceniu połowy łyżki zanętowej towaru i zrzuceniu kamery na dno, byłem zaskoczony jak wielką stworzyło to “plamę” na dnie, która niemalże krzyczała, że jest to pułapka. Oczywiście jeśli ilość karpi w zbiorniku jest duża lub zwiększyła się aktywność drobnej ryby, trzeba tę dozę zmienić. W zimnej wodzie w zdecydowanej większości przypadków, taka mała porcja zanęty stanowi dobrą metodę. Woreczki pva przygotowuję sobie w domu wypełniając je pelletem i kończąc łyżeczką stick miksu. Chowam je do torebek strunowych, aby nie złapały wilgoci i zabieram nad wodę. Woreczek zakładam zawsze od strony stick miksu. tak aby haczyk bezpiecznie przeszedł na wylot nie wbijając się w nic po drodze.

Ważnym aspektem łowienia o tej porze roku jest komfort termiczny. Wychłodzenie oraz przemoczenie bardzo często mocno zapadają w pamięci i zniechęcają do kolejnej wyprawy. Wybierając się na przedwiośniu na ryby zawsze jestem ubrany wielowarstwowo i posiadam dwa komplety ubrań w razie jakichś niespodzianek. Ciepłe buty i kalosze są zawsze na wyposażeniu, gdyż stopy marzną mi najszybciej. W sleep systemie zawsze czeka na mnie ciepły termofor, który uprzyjemnia noce z jeszcze ujemnymi temperaturami powietrza. Jadąc na wczesno wiosenną zasiadkę bądź skupiony i czujny. Patrz na wodę, a nie w ekran telefonu. Słuchaj otoczenia, obserwuj przyrodę, bądź precyzyjny w robieniu zestawów końcowych i miej do nich zaufanie, a wygrasz tę rozgrywkę.

Temperatura wody 8 stopni, a one żerowały w najlepsze  😀 

Udostępnij: