Polska Federacja
Wędkarstwa Karpiowego

PFWK

patronite
Szkłem i Piórem – Dzień 4 – PCM2024

Szkłem i Piórem – Dzień 4 – PCM2024

Wyszedłem nad wodę, pragnąc odnaleźć inspirację do wieczornego artykułu. Spodziewałem się, że sceneria zachodzącego słońca – pełna złocistych refleksów tańczących na spokojnej tafli jeziora – wprowadzi mnie w twórczy stan. Planowałem w ciszy kontemplować naturę, pozwalając myślom swobodnie płynąć. Ale to, co się wydarzyło podczas tej sesji, przerosło moje najśmielsze oczekiwania.

Na początku ogarnęła mnie niepokojąca pustka. Uroiło mi się, że najlepsze momenty tej imprezy w aspekcie sportowym już minęły, że magia, którą chciałem uchwycić, wyparowała wraz z ostatnimi promieniami słońca. Zaczęła wkradać się we mnie niepewność, a każde spojrzenie na ciemniejące niebo potęgowało wrażenie ulotności chwili, na które tak mocno czekałem.

To nie była tylko chwila triumfu, lecz powrót do źródła, do miejsca, gdzie czerpię siłę i inspirację. W jednym momencie, nad brzegiem zalewu, zdałem sobie sprawę, że to nie tylko ta majestatyczna ryba wyciągnięta z głebin zalewu dała mi radość, ale sama natura pozwoliła “zaczerpnąć dłonią” to, czego szukałem – przypomnienie, że nawet w chwilach zwątpienia, piękno i harmonia są tuż obok, czekając na odkrycie.

Dzień przywitał nas braniem i holem, który mieliśmy okazję nagrać na żywo, ale parszywy los przekreślił szanse użytkowników na pierwszą rybę. Po nocy jedno zgłoszenie i mała frustracja, więc ta sytuacja tylko “dowaliła do pieca”. Wszystko przygotowane. Dron wzniesiony nad budzący się do życia pełen finalistów Mistrzostw Polski zalew i ryba znów spada, urwana w podwodnym lesie.

Tak tak, wymyśliliśmy to sobie ……….

Rozchodzimy się w stanie jeszcze bardziej pogłębonej frustracji. Kilka spojrzeń, kilka niecenzuralnych słów. Wspominamy ubiegłoroczny finał, zamieszanie ze stanem wody a teraz co ??? Za ładnie ???, za ciepło ???? –  ten upał może być przyczyną słabszego zerowania, ale dlaczego  znów musimy to tumaczyć ???

Dobra, jest sposób na przetrwanie, trzeba zpalić kupę tego co wożą na przyczpie i uspokoić myśli. Głeboki oddech i robimy swoje. Wystarczy, że wśród zawodników, mogą pojawiać się pierwsze chwile zwątpienia i najgorsze co można im dać to podobne reakcje ze sztabu Organizacyjnego.NIEEEEEEE

Małe śniadanko, kilka łyków kawy lub cos z napisem O,0 i ruszamy. W końcu nad wodą są Ci którzy w tej stagnacji upolowali wielkie chwile szczęścia. Otrzymali jasny sygnał, że robią wszystko poprawnie i mogą liczyć na kolejne kontakty z rybami. To się musi udać. Ta impreza daje zawodnikom tyle emocji a my padamy jak zwykle ofiarą demonów oczekując rzeczy niemożliwych.
Dajmy się tym ludziom wykazać !!!! Dajmy im przechytrzyć najpiękniejsze okazy z tej wody. To jest WYKONALNE.

Spotkałem go jako dzieciaka. Miał lat 13? 14 ? – pewnie wśród znajomych wyśmiewany, fanatyk siedzenia w zimnie w scenerii starej dzielnicy Poznania z urokliwym kompleksem stawów Dębina. Gdzie go to zaprowadziło ??? Realizuje teraz zawodowo swoją pasję i jest w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie . Krystian – TAK TO O TOBIE !!!!! . Przypominasz mi innego dzieciaka Adriana, który zawsze pozostnie dla mnie ekstremalnie ważny i w obu przypadkach wiedziałem, że to będzie piękna ścieżka w waszym życiu z pasją u boku.

Zrobiliście TO !!!!! i wierzę, że zrobicie jeszcze więcej. Wspaniale było u was gościć. Może to, że jednak zdecydowałem się pozostać na tej imprezie miało właśnie jeden z takich celów. By móc was w takiej ekspresyjnej formie przywitać na stanowisku na którym byłem, mam nadzieję wraz z całą ekipą, która was odwiedziła miłym gościem.

Pamiętajcie – OBIECALIŚCIE !!!!! Musimy się jeszcze spotkać, więc jak to teraz czytacie upewnijcie się, czy zrobiliście wszytko by ta ryba była rybą która wypadnie z waszego Catch Report,u

Podczas pobytu na tym stanowisku odbiermy kolejne zgłoszenie. W dniu wczorajszym ta ekipa została solidnie zmotywowana rybą u sąsiadów. Co zostało na tym stanowisku powiedziana zobaczycie w materiale VIDEO więc z szacunku ten aspekt pominę. Radość zawodników jednak zdradzę teraz, bo pięknie nacieszyć oko przed snem.
Ryba, jak to określili w dużym skrói to PB z PZW kolegi więc “lanie wodą” jak najbardziej podstawne.

Tak, to prawdziwie zachwycający widok! Te chwile, kiedy widzimy zawodników osiągających swoje cele, w pełni oddanych rywalizacji, z pasją malującą się na ich twarzach, są nie do opisania. Jako organizatorzy, czujemy głęboką dumę, że możemy być częścią tego wyjątkowego momentu, że mamy możliwość tworzenia przestrzeni, gdzie karpiarze mogą się rozwijać, pokonywać własne granice i doświadczać tych niepowtarzalnych emocji.

To dla nas prawdziwy zaszczyt, że możemy współtworzyć takie wydarzenia i widzieć, jak nasza praca przynosi radość, satysfakcję i poczucie spełnienia tym, którzy poświęcają tyle energii, by osiągnąć sukces. Każda chwila, każde uniesione w geście triumfu ręce, każde wzruszenie to dowód na to, że nasza misja ma sens. W takich momentach słowa stają się zbędne, bo emocje mówią same za siebie.

To był ten moment, w którym, z lekkim zamętem w głowach, walczyliśmy z własnymi myślami. Czasami zdarza się, że zapominamy o celu, który przyświeca naszemu ryzyku, podejmowanemu przy organizacji wydarzenia w tak trudnym wielowątkowo miejscu. Wątpliwości narastały – czy naprawdę możemy i musimy liczyć na spektakularny sukces, mierzony liczbą złowionych ryb? Musimy się pogodzić z faktem, że może to stanowić ogromne wyzwanie, ale mimo wszystko postanowiliśmy postawić na coś znacznie cenniejszego. DAJEMY ZAWODNIKOM JAKOŚĆ.

To jest nasza misja, nasza esencja. Zapytajcie zawodników osobiście, co czują, kiedy biją swoje życiowe rekordy. W trakcie tej imprezy trzech z nich już to osiągnęło, mimo że wcześniej łowili w miejscach, gdzie podobne wyniki nikogo by nie poruszyły. A JEDNAK, to tutaj, właśnie tutaj, udało im się pobić swoje własne granice.

Nie chcę mówić w imieniu władz Polskiej Federacji Wędkarstwa Karpiowego, ale po ostatnich wydarzeniach z minionych dni, jedna myśl nie daje mi spokoju. To ona będzie zwieńczeniem tego materiału – nie chodzi tylko o ilość, ale o głęboką jakość, o emocje, o wspomnienia, które pozostaną z nami na zawsze.

Myślicie, że smaczne ?????

O tej sesji wspomniałem na wstępie wpisu. Cały czas ta sytuacja gra mi w sercu.

A teraz wisienka na torcie dzisiejszego dnia.

Czy w takich chwilach powinniśmy mieć wątpliwości, czy postąpiliśmy słusznie, dążąc do naszych celów? Zdecydowanie nie. Wielu zawodników, zanim jeszcze dotarli do finału, dzieliło się swoimi przemyśleniami, pisząc że jadą  „PO MARZENIA”. My również mamy swoje marzenia i nie zamierzamy z nich rezygnować. Pragniemy widzieć wasze szczęśliwe twarze, czuć, jak biją wasze pełne emocji serca, bo wiemy, że to właśnie dla takich chwil przyjeżdżacie tutaj.

Musimy oddzielić się od tych, którzy nie życzą temu projektowi dobrze, od tych, których głos zawsze będzie krytyczny, bez względu na to, co się wydarzy. Taka jest ich natura, ale nie możemy pozwolić, aby to wpłynęło na naszą wizję.

Nie wyobrażam sobie, byśmy mieli zboczyć z obranej ścieżki, którą wyznacza ideologia Polskiej Federacji Wędkarstwa Karpiowego. Każdy krok wstecz byłby niepotrzebnym, nieuzasadnionym odwrotem od naszych marzeń. Idziemy naprzód, z podniesioną głową, z przekonaniem, że to, co robimy, ma głęboki sens. Dążymy do tego, by nasze działania przynosiły radość, by były spełnieniem marzeń – naszych i waszych. To nasza misja, nasze zobowiązanie, od którego nie odstąpimy.

Więc do poczytania – WASZ EL …….

Udostępnij: